Ten pierwszy moment, kiedy człowiek wraca do kraju dzieciństwa, wychodzi na ulicę i slyszy „k**wa” – niezapomniane! Pełni wzruszenia wylądowaliśmy w Katowicach. Przez cały (spóźniony dwie godziny) lot trzy panie siedzące za nami przypominały nam na czym polega narzekanie. To Bóg je przysłał, te panie. Żebyśmy łagodnie przeszli szok kulturowy.