Obywatel pierwszej kategorii w stajence

Wrocław

Kiedy pielgrzymka dotarła do Wrocławia temperatura wynosiła jakieś tysiąc stopni w cieniu i pół miliona w słońcu, więc postanowiliśmy to przeczekać w hostelu. Wybraliśmy najtańszy.

Dominika jedzie na kozie
Dominika jedzie na kozie

Hostel miał tyle plusów ile minusów. Do minusów należy fakt, że nie było ani ciepłej wody ani papieru toaletowego, do plusów fakt, że pierwszy raz miałem okazję poznać gościa z Angoli, który mówił dobrze po polsku. Wrażenie jest kosmiczne. I nie dlatego, że Murzyn po polsku gada, tylko dlatego, że tak potwornie trudny język opanował ktoś młody i na dodatek odległy kulturowo. Bo jak ktoś z Ukrainy mówi po polsku to mnie to specjalnie nie dziwi. Ale ktoś z południa Afryki już tak.

We Wrocławiu pierwsza osoba, z którą się spotkałem to był Marcin, który nawet nie wiedział, że odbywam Pielgrzymkę. Znał mnie albowiem z radia Kontestacja, które prowadziłem w jej Złotych Latach. Tak że spotkania we Wrocławiu przebiegły w mocnym duchu wolnościowym i bardzo dobrze.

Dominika całuje żabę
Dominika całuje żabę

Wniosek: warto robić rzeczy wartościowe. Nawet w internecie. Bo po długich latach, kiedy cztery razy zmieni się moda i popularność internetowych sław zniknie razem ze zmianą trendów, zostaną ludzie, na których miałeś dobry wpływ. I będą cię pamiętać. I zaproszą cię na piwo. A niektórzy nawet – cud nad cudami – zostaną patronami!

Moto-osioły nasze dopiero we Wrocławiu, po dwóch tygodniach pielgrzymki, dostały to, czego i brakowało: lusterka, uchwyt na telefon, alarm i inne takie.

Uradowani, chcieliśmy przed odjazdem kupić ostatnie piwo pożegnalne, kiedy tak otwarty i przyjazny dotąd Wrocław poinformował nas ustami pracownika Żabki, że obowiązuje godzina piwna i kupić go nie możemy, bo tak wymyślił pan urzędnik. Z kolei inny pan urzędnik wymyślił, że wolno pić ile dusza zapragnie na Wyspie Słodowej, czyli miejscu publicznym i to w samym centrum Wrocławia.

Wrocław
Pożegnanie z Wrocławiem

Więc sytuacja jest taka, że picie piwa wieczorem w centrum miasta jest dobre, ale kupowanie piwa wieczorem w centrum miasta jest złe. Nikt nie umiał mi wytłumaczyć tej logiki, więc uznaję, że jest to Wrocławska Tajemnica Wiary.

Ale miasto i tak straciło 5 punktów. Mimo wszystko i tak zajmuje ciągle pierwsze miejsce na liście potencjalnych miejsc zamieszkania barona Martin na wypadek, gdyby miał jakiś powód zamieszkać w Polsce. Tak, jest taka lista.

Po Wrocławiu pojechaliśmy do Sławy, żeby spać w stajence. Naszą stajenką był jacht przyczepiony linkami do pomostu nad jeziorem sławskim.

Stajenka cicha
Stajenka cicha

Jacht to brzmi dumnie, ale w rzeczywistości to dość mała łódka z miejscem na spanie pod pokładem, gdzie się akurat mieszczą dwie osoby. A jakby się postarać to nawet cztery. Nigdy nie spałem na jachcie i chciałem poczuć jak to jest kiedy huśta. I teraz już wiem.

Ale zanim dojechaliśmy do jachtu-stajenki gdzieś po drodze (nie pamiętaj już gdzie) nastąpił incydent z flagą.

Otóż okazało się, że w tym samym mieście przebywał akurat prezydent. Nie wiadomo dokładnie który, ale pewnie ten naczelny, bo rozdawał flagi. Ludzie łazili po całym mieście z małymi plastikowymi flagami i tak nas to zaintrygowało, że zapytaliśmy co to. A oni mówią, że to prezydent. I dali nam dwie flagi.

Myślę sobie: czyżby prezydent jeździł za mną? Czyżby liczył na to, że dostanie cudowny obrazek? Całkiem możliwe. Bo co innego? Przypadek? Nie sądzę.

Obrazka cudownego i tak mu nie dam. A to z tego powodu, że flaga co ją rozdawał jest do dupy.

Tyle zostało z flagi
Tyle zostało z flagi od prezydenta

Postanowiłem bowiem przyczepić ją do moto-osiołka i poczuć się raz jak obywatel pierwszej kategorii. I tak też zrobiłem. Flaga powiewała dumnie nad dźwignią hamulca, póki nie przyspieszyłem do 30km/h i urwała się połowa. Przyspieszyłem jeszcze trochę, i został tylko plastik. Możecie zobaczyć na zdjęciu.

Cóż mogę powiedzieć, jaki prezydent taka flaga.

Trudno, jak takiego ludzie chcieli, to niech sobie mają. Ale obrazka cudownego ode mnie nie dostanie. Na cudowny obrazek to trzeba jednak sobą reprezentować coś więcej niż plastik.

Dodaj komentarz