Pierwsza Pielgrzymka barona Martina do Polski skończyła się 1 września w zupełnie nieoczekiwanym miejscu. Plan (którego tak naprawdę nigdy nie było) przewidywał, że podróżnicy wsiadają do samolotu i na tym ich przygody się kończą. Dalej to już mało interesujące załatwiania miejsca do życia i pracowania gdzieś w okolicach tego, co już znamy. Nic z tego! Bóg postanowił, że nie da …
Dobre nowiny
Martin na Kłaju świata
Dziś ostatni wieczór w Polsce. Pielgrzymka się skończyła, zostało już tylko wyjechać. Dwa moto-osiołki znalazły zagrodę na zimę. Spędzą zimę w Polsce w śnie zimowym. Oba sprawdziły się fantastycznie. Większy, Burgman, nie sprawił ani jednego problemu, chociaż przejechaliśmy 4002 kilometry licząc od pierwszego tankowania. Mniejszy, Derapage, dał mi tyle przygód ile potrzebowałem. Upierdliwości w drodze nigdy mnie nie unieruchomiły, a …
Góry i chmury
Zakopane przywitało nas korkiem. Motory nie stoją w korkach i motory nie płacą za parking – taka jest zasada wszechświata. Ale droga była tak wąska a droga tak zapchana wielkogabarytowymi pojazdami, więc nawet my poruszaliśmy się z prędkością pijanego bacy na rowerze (jest to ok. 10 km/h).
Chałupy i kamienie
Jedenastego sierpnia, po 3300 km pielgrzymki na moto-osłach, trzech awariach i przeróżnych przygodach, zamknęliśmy kółko dookoła Polski. Dojechaliśmy do miejsca, z którego wyjechaliśmy, w okolicach Bochni. Uczciliśmy to Mak-Zestawem zwycięstwa. Marzenia i małżeństwo – to dwie rzeczy niebezpieczne. Jednemu z życia zrobią spektakularne zwycięstwo a drugiemu zapewnią beznadzieję i gorycz. Bo są ludzie, którzy trwonią czas na snucie nierealistycznych marzeń. …
W zagrodzie i w pałacu
W trzeciej części Pielgrzymki pojechaliśmy szukać dziwów. Pierwsze dziwy to były pieski: Świeżo urodzone małe białe misio-pieski zostały należycie pobłogosławione i teraz chodzą po świecie z niewidzialną aureolą na główkach. Pierwszy raz miałem w rękach takiego małego pieska. Bałem się, że mi mama będzie chciała odgryźć głowę za dotykanie dziecka, ale gdzie tam. Ta psica ma zaufanie do ludzi. Za …
Pielgrzymka – część trzecia
I oto trzy tygodnie przed odlotem zaczynam trzecią i ostatnią część Pierwszej Pielgrzymki Barona Martina do Polski! Oryginalny plan nie przewidywał żadnych części. Miała być po prostu pielgrzymka i już. Nie, źle mówię: oryginalnie w ogóle nie było planu. Była tylko nadzieja. Wiara, nadzieja i miłość. Te trzy.
Niemcy
Pielgrzymka, zgodnie z planem, nawiedziła Niemcy. Köln, dokładnie. Opowiem wam o Niemcach. Niemcy dzielą się na imigrantów (Hitler się w grobie przewraca), pół-Niemców (Hitler się w grobie przewraca) oraz Niemców czystej krwi (Hitler byłby dumny).
Ekumenizm w wersji polskiej
Lotnisko w Katowicach jest zaskakujące. Zaskakuje to, że tak małe lotnisko może w ogóle funkcjonować. Zaskakuje, że cena kawy w sklepie na lotnisku jest wyższa niż w samolocie. Ale najbardziej zaskakuje „kaplica ekumeniczna” na lotnisku.
Część druga – Polska B
Pierwsza Pielgrzymka Barona Martina do Polski przeszła w fazę drugą. Zmotoryzowani pielgrzymi zmienili się w pielgrzymów pieszych. Powiało pokorą. Druga część pielgrzymki zaczęła się w Lublinie podczas Festiwalu Sztukmistrzów. W tym roku jakiś taki średni był ten festiwal, ale to głównie z tego powodu, że spotykaliśmy się i gadaliśmy z ludźmi tak dużo, że prawie przegapiliśmy cały festiwal. Ale w …
Trzeci upadek, czyli: koniec pielgrzymki
Zagadka: co jest odpowiednikiem układu wydalniczego u człowieka w motocyklu? Odpowiedź: układ wydechowy. Od początku tej pielgrzymki mój moto-osioł ma problem z układem wydechowym. Nazwijmy go dla uproszczenia: moto-dupą. Na początku obluzowało się to miejsce, gdzie silnik łączy się z ową dupą właśnie. To był upadek pierwszy. Skutkiem jego było to, że moto-osioł ryczał jak potępiony, a ja w tym …